"Rodzicu, już wkrótce otrzymasz dodatkowe wsparcie na dziecko" – tak kilka tygodni temu ministerstwo rodziny reklamowało nowy program PiS. To "wkrótce" właśnie się zbliża i promocja ruszyła ze zdwojoną siłą. – Świadczenie rusza pełną parą od nowego roku. To kolejne wsparcie i inwestycja w polską rodzinę – zachwala minister Maląg. Program budzi w Polakach nie mniejsze emocje niż 500+. Czy może mieć wpływ na słabe dziś notowania rządu?
Rodzinny Kapitał Opiekuńczy wchodzi w życie 1 stycznia 2022 – rozwiązanie będzie obowiązywać od 1 kwietnia, ale z wyrównaniem od początku roku.
Świadczenie wypłacane będzie w kwocie 500 zł miesięcznie przez dwa lata lub 1000 zł miesięcznie przez rok. Wybór należy do rodziców.
– W tej chwili państwowe wydatki socjalne są rozdmuchane do granic możliwości. Biorąc pod uwagę w jakiej sytuacji jest gospodarka, a wydaje się, że jest w punkcie przełomowym, to raczej trzeba by szukać oszczędności niż wprowadzać dodatkową pulę pieniędzy do rozdania – komentuje wiceprezes BCC.
W ostatnich dniach mamy prawdziwy wysyp artykułów pod hasłem "Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Zobacz, komu przysługuje wsparcie i jak się o nie starać". Albo: "ZUS wypłaci rodzicom 12 tysięcy na dziecko". Jeśli ktoś jeszcze o tym nie słyszał, teraz nie ma szans, by to przeoczył.
Gdzie składać wnioski? Jak? Kto będzie mógł otrzymać świadczenie? Pytania rozbrzmiewają w mediach, o nowym świadczeniu przypominają samorządy, również Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zaczęło promować Q&A na temat nowego programu. "Ustawa o Rodzinnym Kapitale Opiekuńczym zakłada także dopłaty do pobytu w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna dzieci nieobjętych świadczeniem. To maksymalnie 400 zł miesięcznie przekazywane bezpośrednio do instytucji opieki" – przypomina.
Pod postami ministerstwa na FB gorąca dyskusja.
"Jak zwykle pierwsze dziecko poszkodowane", "Kto będzie na to pracował?", "Masakra. Kiedy wreszcie skończy się to rozdawnictwo i niszczenie tym samym gospodarki naszego kraju", "Czyli rozdawnictwa ciąg dalszy. A później zdziwienie że inflacja", "Czy to świadczenie tylko dla rodziców pracujących?" – reaguje część komentujących na profilu facebookowym MRiPS.
Inni, można domniemywać, nie mogą się już doczekać. "Mój syn skończy w czerwcu 36 miesięcy czy też dostanie?", "Córka w styczniu ostatniego kończy trzy latka. Czy przysługuje na nią kapitał?", "Ja mam trójkę dzieci pierwsze ma 11 lat drugie 7 lat a najmłodsze dopiero 5 miesięcy to pewnie nie dostaniemy?" – dopytują rodzice.
Co to jest Rodzinny Kapitał Opiekuńczy
Przypomnijmy, kapitał opiekuńczy wchodzi w życie 1 stycznia 2022 – rozwiązanie będzie obowiązywać od 1 kwietnia, ale z wyrównaniem od początku roku.
Jak zapowiedziała minister Marlena Maląg, rusza pełną parą. – Celem tego świadczenia jest danie rodzicom możliwości łączenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym, wzmocnienie opieki nad dziećmi do lat 3 – przypomniała.
Chodzi o 12 tys. zł na drugie i kolejne dziecko w wieku od ukończenia 12. do 36. miesiąca życia – niezależnie od dochodów.
– Kobieta po urlopie macierzyńskim przeżywa jeden z najtrudniejszych momentów. Chcemy pomóc mamom w trudnym okresie pierwszych 3 lat życia dziecka. Stąd pomysł na Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, do wykorzystania w sposób elastyczny – zapowiadał wiosną premier Morawiecki. Internet już wtedy zalały odpowiednie grafiki.
Świadczenie wypłacane będzie w kwocie 500 zł miesięcznie przez dwa lata lub 1000 zł miesięcznie przez rok. "Wybór należy do rodziców. Rodzice sami zdecydują też, na co wydać pieniądze – np. żłobek, nianię czy samodzielną opiekę nad dzieckiem. W pierwszym roku działania ze wsparcia ma skorzystać ok. 615 tys. dzieci" – informuje MRiPS. Na ten cel zabezpieczono w budżecie państwa ponad 3 mld zł. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę 1 grudnia.
Ale już w fazie projektu pomysł wzbudzał mieszane uczucia. Business Centre Club wydał oświadczenie, w którym twierdził, że nie ma zasadniczego uzasadnienia dla wprowadzenia kolejnego świadczenia skierowanego dla drugiego i kolejnego dziecka (a nie pierwszego), podczas trwania programu Rodzina 500+.
Kapitał opiekuńczy a sytuacja gospodarcza
Dziś krytykujący wytykają, że jest pandemia, inflacja, drożyzna. A rząd w takim momencie znalazł pieniądze na takie świadczenie?
– W tej chwili państwowe wydatki socjalne są rozdmuchane do granic możliwości. Biorąc pod uwagę w jakiej sytuacji jest gospodarka, a wydaje się, że jest w punkcie przełomowym, to raczej trzeba by szukać oszczędności niż wprowadzać dodatkową pulę pieniędzy do rozdania. Jest to taktyka krótkowzroczna – komentuje w rozmowie z naTemat dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC.
Przypomina, że mamy ogromną inflację, nad którą nikt nie panuje i mimo tarcz antyinflacyjnych wszyscy fachowcy są zgodni, że w drugim kwartale przyszłego roku inflacja wróci na ścieżkę wzrostu. Od 1 stycznia mamy Nowy Ład, który dokręca śrubę przedsiębiorcom, i tak poszkodowanym przez pandemię.
– Przy tej sytuacji z inflacją, przy zwiększonych podatkach, przy rekordowo słabej złotówce, przy braku środków z KPO, których w tym roku na pewno nie dostaniemy, przy tym wszystkim nie mamy już rezerwy na kolejne transfery socjalne. Mówiąc kolokwialnie, jako państwo nie mamy już pieniędzy na 13. i 14. emeryturę, choć się ją wypłaca. Tak samo jest z kapitałem. Zadłużamy się i to zadłużenie rośnie – wskazuje ekspert.
Dla części Polaków, którzy skorzystają z programu, pewnie jest to obojętne. Inni mają poczucie niesprawiedliwości, pytają, dlaczego świadczenie pomija np. pierwsze dziecko.
– Program jest węższy niż 500+, jego odbiorców jest mniej. Oczywiście, że część rodziców może czuć się dyskryminowana. Jedni mogą czuć się uprzywilejowani w trudnej sytuacji ekonomicznej, inni nie. A ci pominięci jeszcze często mają świadomość, że jednocześnie dostają "prezent" w postaci Nowego Ładu i zostaną dociążeni wyższymi podatkami. Ci ludzie głowią się teraz, jak od stycznia się rozliczać, żeby nie ponieść ogromnych strat – wskazuje dr Bernatowicz.
– Prawdopodobnie taki jest zamysł tego programu. Ale możliwe, że nie będzie takiego efektu ze względu na ogólną sytuację gospodarczą, na drożyznę w sklepach, w domu, podwyżki cen energii. Te pieniądze nie zrobią Polakom większej różnicy. Dziś 500+ warte jest 380 zł. Inflacja zbliżająca się do dwucyfrowej wartości i bardzo szybko zje pieniądze wypłacane w ramach kapitału. Tak samo jest z tarczą antyinflacyjną. Na dłuższą metę ona nikogo nie uratuje. To tylko środek przeciwbólowy, który przyniesie krótkotrwałą ulgę, a nie lekarstwo – uważa dr Bernatowicz.
– Możemy chwalić rząd za doraźne akcje, ale to wszystko kumuluje się w inflacji, która będzie odbierać siłę nabywczą tych świadczeń. Wszystko ma charakter doraźny, obliczone bądź na wybory prezydenta, bądź na opinię o PiS, żeby cały czas utrzymać elektorat w pozytywnym nastawieniu do władzy – mówił.
Co roku, jak powiedział, rząd Mateusza Morawieckiego wprowadza jakieś dodatkowe elementy, które nie są tak drogie jak Rodzina 500 plus, ale jednocześnie dają uznanie władzy. Na przykład program darmowe Leki 75 Plus, czy Profilaktyka 40 Plus.
Teraz dojdzie Rodzinny Kapitał Opiekuńczy.
Kapitał Opiekuńczy a poparcie dla PiS
Politolog, prof. UW Rafał Chwedoruk przypomina na kogo zawsze była nastawiona aktywna polityka społeczna w wykonaniu PiS. I jaki polityczny zamysł może kryć się akurat za kapitałem.
– PiS wygrywało wybory właśnie dzięki tego typu reformom, poczynając od 500+, obniżeniu wieku emerytalnego, czy przywracaniu komisariatów policji. A to dlatego, że do tradycyjnych wyborców PiS dołączyli tacy, którzy mniej interesują się polityką, ale którzy od czasu kryzysu 2008-2010 zaczęli głosować kieszenią. Problem PiS polega trochę na tym, że to jest bezalternatywne – komentuje prof. Rafał Chwedoruk
Tłumaczy, że są to wyborcy, których bardzo łatwo zdemobilizować. – Bo np. już się wzbogacili, albo zniechęcili problemami ekonomicznymi. Trudno ich zmobilizować. Oni cały czas muszą być czymś mobilizowani – mówi.
Kapitał opiekuńczy ma szansę ich zmobilizować. A dokładnie grupę 30-40-latków, z którą PiS zawsze miał problem w wyborach prezydenckich. Starsze pokolenie otrzymało 13., 14. emeryturę, młodsze można uznać za stracone po wyroku TK w 2020 roku.
– Dominacja w życiu publicznym obecnych 30-40-latków, bardziej liberalnych w podejściu do gospodarki – w porównaniu ze starszymi rocznikami – powoduje, że odsetek postaw liberalnych w społeczeństwie rośnie. Większość aprobuje 500+, przeciw jest aktywna mniejszość. Paradoks polega na tym, że to ta aktywna mniejszość stawia się w komplecie przy urnach – wskazuje prof. Chwedoruk.
– PiS musi iść w tę stronę przy świadomości tego, że opór wobec takiej polityki społecznej będzie narastał. Jeśli tego nie zrobi, z góry będzie wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało żadnych szans na 35-40 proc., które dają partii topniejącą, ale jednak jakąś szansę, żeby rządzić po kolejnych wyborach – uważa.
Jak odbiera krytyczne komentarze Polaków o rozdawnictwie i niesprawiedliwości?
– Krytyka ze strony opozycji powinna być bardziej technokratyczna. Czy na pewno takie świadczenie? Jak ono będzie waloryzowane? Na jak długo efektywnie starczy? Czy znaleziono właściwą grupę docelową? Czy policzono efekty ekonomiczne i społeczne? Możemy się tylko domyślać, że efekty wyborcze są pewnie wyliczone. Ale opozycja będzie w niezręcznej sytuacji, ponieważ po swojej stronie miała pewnie wszystkich, którzy tego nie chcą. Ale żeby wygrać wybory będzie musiała także mieć kontakt z tymi, którzy tego chcą. Przynajmniej z częścią z nich – uważa politolog.
Kapitał Opiekuńczy a demografia
Jest jeszcze kwestia demografii. – To jest kolejne wielkie wsparcie, które przede wszystkim ma przyczynić się do zmiany sytuacji demograficznej – zapowiedziała 16 grudnia minister Maląg.
Program 500+ też miał zwiększyć dzietność, ale wiadomo, jaki jest efekt. Zdemotywował za to część kobiet do pracy.
– Mnóstwo kobiet, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach miejskich, gdzie zarobki były niższe, przy odpowiedniej liczbie dzieci, po prostu zdecydowała, że opłaca im się siedzieć w domu. Nie można im robić zarzutu, taka była kalkulacja ekonomiczna. Ale na demografię efekt 500+ absolutnie się nie przełożył, co wynika to ze wszystkich wyliczeń. Demografia kuleje u nas straszliwie. Mamy bodaj najgorszy przyrost naturalny w historii od 1945 roku. To jest dramat – uważa wiceprezes BCC.
Jak może być z kapitałem opiekuńczym? – Wiadomo, że zawsze lepiej dać wędkę niż rybę. Od lat dajemy ryby i nie uczymy łowić. Dlatego jest jak jest. Ujemnym efektem kapitału może być demotywowanie, wypychanie kobiet z rynku pracy. Powrót może być dla nich bardzo ciężki. To świadczenie, w miarę dorastania dzieci, kiedyś się przecież skończy. I co wtedy? – dodaje.
Czytaj także:
Reklama.
BCC
fragment opinii
W zakresie swoich celów i formy projekt stanowi powielenie programu "Rodzina 500+”, co ogranicza jego skuteczność w realizacji najbardziej podkreślanego celu nowej ustawy, czyli zapewnienia dofinansowania opieki dziecku w wieku 12–36 miesięcy, umożliwiającej powrót rodzica do pracy zawodowej". Czytaj więcej
dr Łukasz Bernatowicz
W tym roku po raz pierwszy przesłano do nas, do Rady Dialogu Społecznego, projekt budżetu, który nie jest dokumentem, jakim zawsze był. Nie uwzględnia wszystkich wydatków, bo w znacznej części nie są one realizowane przez Ministerstwo Finansów, jak do tej pory, lecz także przez PFR i BGK. Jak mówił premier, nasza gospodarka miała dostać drugi plan Marshalla ale fakty są takie, że nie mamy pieniędzy.
prof. Rafał Chwedoruk
Dokładnie to można nanieść na rodzinny kapitał opiekuńczy. Realna walka będzie się toczyła o tych, którzy będą bezpośrednimi świadczeniobiorcami. Wyborca docenia świadczenie, które polega na pieniądzach.